Kryjówka Wilhelma

-Zdarzało ci się mieć zwidy?

-Kiedyś. Ale jeszcze przed wybuchem.-

-Aha... Nudno tu strasznie.

-No jak dziecko.- stwierdził.-możesz sobie coś poczytać, zagrać w rzutki- powiedział, wskazując na planszę leżącą na biblioteczkę.-albo pójść do trupów.-

Rozejrzała się i podskoczyła do biblioteczki. Przeglądała tytuły, może któraś ja zainteresuje?

Detektywistyczna, romansidło, średniowieczna, historyczna, poradnik medyka, szafka zamknięta na klucz, kasety wideo.
A on odłożył książkę.
-Znalazłaś coś?-

-Co w jest w tej szafce?-przy okazji zabrała romansidło Bo dziewczyny tak mają.

-Pamiątki.- odparł. A dziewczyna wybrała najgorsza książkę świata, bo dziewczyny tak mają.
//I tak wszyscy wiedzą, że ma tam playboya ;-;

-Pokazałbyś?-patrzyła się to na niego, to na szafkę.

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.- powiedział, otwierając szafkę. Obszerny album ze zdjęciami, jakaś figurka, koperta, biżuteria.

-Oj, taka już jestem.-powiedziała, przyglądając się każdej pamiątce.

-Coś jeszcze cię zastanawia?-

-Na razie nic.-wróciła na kanapę i zaczęła to czytać.

Zamknął więc szafkę.
-Pójdę sprawdzić, czy trupy już poszły.-

-Jeśli ciebie zabiją, mogę tu mieszkać?

-A mnie uwiąż na palu przed ogródkiem, zostanę pieskiem.-

-Przynajmniej będziesz odstraszał gwałcicieli.

-Dostanę kulkę w łeb i na tym się skończy.- powiedział, wychodząc ze schronu. Rozejrzał się wokoło, czy nie ma tu jeszcze kogoś chętnego na obiad. Wydawało się jednak być czysto. Ale w sumie, to po co miał tam schodzić, przecież pannie trochę strachu nie zaszkodzi. Zszedł jednak.
-Wychodź już.- stwierdził.
//wyszedł pierwszy i czekał z tą klapą by ją ogłuszyć ;-;

-Wreeeeeszcie.-zostawiła książkę i fakt że Orlando zdradził Stasię i jej 5 dzieci, po czym wyszła ze schronu.

-Masz jakiś plan na przetrwanie tego?-

-Nie wiem...Znaleźć jedzenie, wodę i nie dać się zarazić.

-Piękny plan, przypomina mi mój.-

-A może być jakiś inny?

-Pojechać w dzikie góry, zbudować dom, farmę. Są i tacy, co budują sobie ośrodki "przetrwania".

-Pewnie umrą na jakąś chorobę.