Kryjówka Wilhelma

-Czym zajmowałaś się przed wybuchem?-

-Studiowałam medycynę.

-Niezłe fazy jak na lekarza.- stwierdził. -zdążyłaś już leczyć ludzi magicznymi zastrzykami?-

-Nie. Nie zdążyłam. Ale widziałam jak robili "lek".

-Pieprzona epidemia.- stwierdził. Bo co mógł powiedzieć? Na medycynie się nie znał.

-Ciekawe czy znowu zmutują.

-Ci z Czarnobyla już pewnie to zrobili.

-Jeśli jakiś tam zaszedł... To co z tą melisą?

Woda zawrzała. Tak więc wsypał z dwie łyżeczki melisy, zalał wodą i podał jej kubek.
-Proszę bardzo.-

Wzięła kubek. Podmuchała i napiła się.

Wrócił do lektury, w sumie teraz ona mogła zarzucić temat.
Melisa +7PP
//edytuj kp

-To...-znowu położyła się na kanapie.-Co czytasz?

-lotra- odparł.-będzie już z trzeci raz. Dlaczego ci idioci nie polecieli na orłach aż pod sam mordor?-

-Inaczej Aragorn nie został by królem, a Saruman podbił Rohan. I Gandalf nie miał by level up'a.

-Cholerni z nich politycy. Niby że pierścień niosą, a tylko o swoich sprawach.

-Mnie zastanawia czemu hobbitów wzięli.

-Żeby się pośmiać.- stwierdził.

-Możliwe... Miałeś kogoś przed tym wszystkim?

-Narzeczoną. Zmarła cztery miesiące temu.-

-...Przykro mi.

-Kiedyś i tak musiał nastać ten dzień.-

-A jak umarła?

-A jak mogła? Zgubiła się gdzieś w lesie i ją dopadli... Nie chciała się przemienić. Cóż...-

-...Bywa...-odwróciła się do ściany.

-Ta...- wrócił do czytania.