Kryjówka Wilhelma

Tak więc wyciągnęła jeden z pistoletów i przez okno wycelował. Tak jak się uczyła wypuściła całe powietrze i nacisnęła na spust.

Pocisk utknął między oczami potwora, szybko pozbawiając go życia.
-1 pocisk nic
5 pozostało.
Tymczasem Wilhelm przeszedł już kilka metrów i nim Nicole zdążyła przeładować, znalazł się za trupami.

Nicole wycelowała ponownie. Wydech powietrza i strzał.

Strzał Nicole ledwo drasnął potwora, jednak Wilhelm szybko i niemal niepostrzeżenie dobił go. Dwóch nieumarłych rzuciło się na niego, dwóch ciągle dążyło do domu.
-1 amunicji nicole
4 zostało

Nicole wycelowała w tego najbliżej i jak poprzednio strzeliła.

Pocisk chybił i zamiast w nieumarłego trafił w Wilhelma, który syknął pod nosem z bólu. Nie użyje lewej ręki w ciągu najbliższych dni.
Nie przeszkodziło mu to jednak w zabiciu jednego z potworów, jednocześnie wykonując unik od ataku drugiego.
Nicole w sumie -3 amunicji
Wilhelm -10 HP

-Fuck... -Nicole zaklęła cicho pod nosem i strzeliła po raz kolejny.

Kolejny strzał trafił potwora w ramię. Zachwiał się i cofnął. W tym czasie drugi zaskoczył Nicole, wyskakując jej prosto na twarz. Jedynie szybka reakcja mogła ją ocalić.
Tymczasem zraniona ręka Wilhelma utrudniła mu atak na bestię. Gdy ta jednak zaatakowała, skontratakował jej atak, ucinając jej łeb.
-4 amunicji nicol

Nicole wbiła nóż w potwora zanim ten zdołał ją dosięgnąć.

Udało jej się, potwór nawet nie zdążył ją zadrapać. Tym czasem, ostatni już, zaszedł ja od tyłu i zamachnął się swoją ręką na jej plecy.

Za to Wilhelm zaszedł od tyłu potwora i wykonał silne cięcie.
Potwór padł martwy.

A wtedy Evelyn wyszła i zaczęła przeszukiwać stwory.

-Cholera.- spojrzał na swoje ramię.-Nie ma któraś z was spirytu?- spytał, choć wiedział, że to pewno grzeczne studenciny które alkoholu nie posiadają. Albo już wypiły.

-Nie mam... Może jakiś trup ma!-dalej przeszukiwała.

-Już prędzej znajdziesz naboje.- powiedział. Istotnie, we wszystkich trupach znalazła w sumie 4 naboje. Szaleństwo. Do tego jakaś flaszka, mołotow, zgniła kanapka...

-Mam flaszkę i mołotowa, a jeśli ktoś jest naprawdę głodny, to zginął kanapkę.

-Nie mam, jak chcesz to mam wodę i bandaż.
Powiedziała Nicole przyłączając się do Evelyn

//a naboje to dla siebie menda społeczna zostawiła ;-;
-Coś we flaszce jest?-spytał evelyn.
-Bandaż mogę wziąć, woda się nie przyda.-

-A jak myślisz, co może być we flaszce?

//a ten chce cały alkohol wypić

-Woda albo szczyny, nobody cares.-

-To masz, zobacz sobie.

-Ok.
Powiedziała Nicole ściągając plecak i podając Wilhelmowi bandaż.

Wziął więc flaszkę i wziął łyka.
-Wódka. Rusek czyli.- wziął i bandaż. Polał alkoholem ranę i zabandażował, na pomoc studentki nie liczył, i tak wszystkiego dowiedziałaby się dopiero w ostatnim tygodniu studiów.

-Pomóc ci może?

-Nie trzeba, tak myślę.-